wtorek, 16 lipca 2013

Miś

To wszystko to jest imitacja kompetencji.

Jakie ładne zdanie wymyśliłam . Podoba mi się.  Mnie się podoba całkiem, całkiem.

Przemawiał prezydent jakiegoś miasta -Mi się udało to i Panu się uda.

Mnie się zrobiło szkoda że On tak mówi i nie wie jak mówi się poprawnie. Ale wtedy Pani w telewizji powiedziała -Mi jest  przykro za bezpodstawną krytykę bynajmniej, a internauta napisał - Co z ciebie za polka że nawet nie kumasz sikso wysuszona że nie mówi się mi.

Ucieszyłam się. Chodziło mi o to, że znalazłam sprzymierzeńca. Przeciwko Mi. Ale zaraz pomyślałam o tej wysuszonej dziennikarce i zakumałam: już dawno  przestałam rozumieć o co chodzi, kiedy komuś o coś tam chodzi.  W akwenie wodnym ryby zatruć się mogą z powodu brudu równie dobrze jak w brudnym  akwenie. W cudzysłowiu mógł internauta nazwać zaprutym pedałem jakiegoś ministra i wcale to nie musiało być mniej mocne niż gdyby nazwał go w cudzysłowie.

Klasyka z Barei. Miś.

 – Przyszłem wcześniej gdyż nie miałem co robić.

 Zdanie –perełeczka moją młodą znajomą  rozśmieszyło po pięciu minutach. Zrozumiała, że trzeba się śmiać z kogoś kto łazi bo nie umie sobie czasu zagospodarować. Dalej nie wiem dlaczego ona się potem tak długaśno śmiała, gdyż nie miałam odwagi spytać, chociaż miałam co robić.

Kiedyś zdawałam egzamin na kartę mikrofonową i było tam napisane,  gdyż nie możemy powiedzieć że pisało tam, bo niby co stało i pisało? Nico! Więc było napisane …Młodzież  przygotowała repertuar na kolejną edycję konkursu. I dalej było tak: popraw błąd w tym zdaniu. Nie będę się chwaliła co zrobiłam, bo może nie wypada się chwalić, a może wstyd że tak zrobiłam, nie powiem, nie napiszę.

W każdym bądź razie (popraw błąd) dawno, dawno temu, jakieś chyba nawet już  z dziesięć lat, to edycja dotyczyła tylko książek. Odnosiła się do wydania czegoś drukiem i już! (editio po łacinie wydanie) Mogła być kolejna, druga, następna, ale jak edycja to zawsze miała związek z książką.

I to było źle. Wreszcie to zrozumiałam. Zrozumiałam, że co to za różnica: edycja książki, albo kolejna edycja gdy  gwiazdy śpiewają, czy tańczą, edycja pdf czy coś.

I tak sobie myślę. Po co cofać się wstecz, czy też do tyłu i wspominać dawne, nieistotne z najważniejszych punktów widzenia: sukcesu, samorealizacji, kasy, rywalizacji, marketingu, sprzedaży i wizerunku,  jakieś tam zasady językowe. Około dziesięć dzieci poszło nad wodę, choć nie było tam ratownika? Niech będzie! Inteligent pomarudzi może owszem. - Boże to co? To osiem i pół  tych dzieci było czy jak? Ale tak z drugiej strony to wiadomo jedno: nie było tych dzieciorów więcej niż dziesięć sztuk i kropka. O to chodziło. O przekaz jasny, krótki. Bo szkoda czasu. On tak pędzi że szkoda czasu nawet, żeby o tym pomyśleć  Chodzi też o to chodzi, żeby wszyscy zrozumieli. Ale nade wszystko o to, żeby nie musieli przy tym rozumowaniu za dużo kombinować. Myśleć, przestawiać. Naprawdę! Szkoda czasu! A jeśli ktoś w tej sprawie ma votum separatum. To naprawdę szkoda na niego czasu.

I niech tak się nie szarpie, bo mu się oczko odklei. Temu misiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz