Piszę bloga i pisać będę.
Od dzisiaj pod nowym adresem.
Własnym.
Czytajcie
Piszcie
Teraz kontakt jest bardzo prosty;
http://cozwamikurde.pl/
Mazgaj
Może by to wrzucić na YouTube?
Nagrać się i wrzucić. Nawet krzyknąć. Tupnąć. Może by oglądnęli i zrozumieli?
A może wyszydzą, wyśmieją. Co wtedy? Trochę pośmiewiska i nic więcej.
Że niby pani jakaś na YT.
O, popatrz jak wygląda. Zresztą o czym tu mówić.
Nic się nie stało. Tylko Pani powiedziała uczniowi, że nie będzie można poprawić oceny, bo jest zmęczona. Zresztą w ubiegłym tygodniu, jak był przy tablicy to też nic nie rozumiał, jak jakiś głupek. I jak z nim pracować, jak wyglądało na to, że gówniarz się zaraz rozpłacze!
- Przy całej klasie mazgać się będziesz? pomagała Pani uczniowi, żeby się nie rozklejał.
- Lepiej już wracaj do ławki, nie kompromituj się. Matematyka to z ciebie nie będzie. I niech matka mi tu nie przychodzi, żebyś mógł ocenę poprawić.
Klasa umierała ze śmiechu. Matka przyszła i przeniosła syna do innej klasy. Może syn zrozumie wreszcie tę matematykę?
Jak nie teraz to może w gimnazjum?
Historia po pewnej historii
Tytuł tego posta to tytuł piosenki hiphopowej która nie ma rytmu jaki powinien być w rapie. Moim zdaniem. Ale to nie szkodzi. Pasuje mi.
Byłam wczoraj w sklepie. Młodzieżowym. Bardzo młodzieżowym, jedynym takim w tym mieście.
Nie dla siebie. Dla młodego człowieka. Miałam zobowiązania.
Leciał Hip Hop patriotyczny. Katyń, honor, ojczyzna, takie tam skandowanie.
Młody człowiek wybierał płytę i perfumy. Padały nazwy i słowa . Niektórych nie znam. I dobrze, niech młodzi mają coś swojego. Myśmy też mieli. Perfumy okazały się zajebiste, płyta była, ale w poczekalni. Wiec chyba nie było.
Sprzedawca miał na sobie za szeroką, za bardzo czerwoną koszulkę. Chyba była ok. Tak myślę, bo wisiały na wieszaku obok. Drogie jak nie wiem co.
Na koszulce jest napis. Życie jest piękne tylko ludzie to k…y.
Zapatrzyłam się.
-O co chodzi? Ostro, choć prawie uprzejmie spytał sprzedawca.
Wskazałam na napis. -Tak patrzę, bo właśnie pisałam na swoim blogu o tym…
Wyciągnął przez szeroki blat rękę, podałam swoją. Uścisnął mocno. Potrząsnął.
Prawda że ludzie to K…y?! Bardziej oznajmił, niż spytał.
Na ulicy
Miejsce: Centrum wojewódzkiego miasta.
Czas: Po pracy
Okoliczności: zakorkowana ulica
Występują:
-mięśniak niedużego wzrostu w dżinsach i różowej koszuli
-powabny, szczupły brunet w szarej marynarce i granatowych rurkach
Zarejestrowana scena nie do powtórzenia:
Mięśniak w różowym: Kurwa, zagłówek wymyślił, k…., h… jeden, ja pi…… Kropka
Powabny: Że niby k…. oprzesz się k…. wygodnie. K…., a h… się oprę. K….m.. Kropka
Mięśniak w różowym: Sam sobie k…. ten zagłówek zamówi.... , to będzie miał h… ,a potem k…. niech go sobie w d… wsadzi k….Kropka
Powabny: Jasne k… Kropka
Tak rozmawiając wsiedli do samochodu, a ulica była zapchana przypominam. Opuścili w czarnej limuzynie szyby i chcą wyjechać na tę ulicę z wąskiej bramy nieopodal banku.Nie spodziewał się zapewne, że tak szybko, ledwie wsiądą , a już ruszą, kierowca białej meganki. Zahamował więc gwałtownie i zatrąbił. Może pomyślał, że może tamci nie widzieli. Czarna limuzyna wyjechała z bramy i włączyła się do ruchu. Przez opuszczoną szybę, zerknęłam na Różowego.Przyglądał się kierowcy z politowaniem, po czym zwrócił się do Powabnego; bydło trąbi. Co to za ludzie K….m.. Kropka. Wykrzyknik.
Powabny: h… nie ludzie k…. Kropka. Dwa wykrzykniki.