Mistrz
Nie ma Pan wyczucia Drogi Panie. Ani w ząb.
Owszem. Przyznaję,
mam 50+ a muszę wyglądać. Tak, wiem że to prawdziwe wyzwanie dla Mistrza. Nie
pasują mi już asymetryczne fryzury, krótkie tu, a przedłużone za lewym uchem,
rozczesane czerwonym pasemkiem. Nie. Nie
zgadzam się. Niech mnie Pan też nie
namawia na zmianę koloru. Że niby nie ważne czy ładne. Ważne, że każdy zauważy. Po tym poznaje się mistrza, guru fryzjerskiego
fachu. Obciąć tak, żeby inni patrzyli i mówili uff! To jest coś!
Owszem zgadzam się. Ale nie ja. To znaczy nie mnie. To znaczy nie zgadzam się.
Nie będę ruda, bo ruda to byłam … Kiedy? Na studiach, trochę potem? Ruda,
ognista, ryżawa, tycjanowa. Ale nie miałam wtedy tych wszystkich zmarszczek. Nie mogę wyglądać jakbym wybierała się na własną studniówkę. Już nawet
mój Syn studniówkę ma za sobą.
Nie, nie zgadzam się.
Ale hola, hola. Teraz
też się nie zgadzam. Dlaczego mam
kancik z tyłu głowy i żółte włosy. Równo podcięte? Dlaczego tak dziwnie wyglądam.
Jak babcia z tamtego filmu? Taka umowna babcia, babcia. Dla wnuków, żeby nikt nie
miał wątpliwości że babcia? Co jest? Dlaczego pan tapiruje, Mistrzu. I dlaczego
Pan nie pytał, nie zastanawiał się, tylko tak ciął, na kancik, równiutko,
pejsik? Szybko Pan ułożył te włosy na wąziutką szczotkę, wygląda jakbym co
dopiero zdjęła wałki. Wałki? Przecież nie używam. To przynajmniej niech Pan
rozczesze, nie przyklepuje, nie utrwala tego hełmu lakierem strong.
Nie chciałam wyglądać jak własna córka. To
żenujące. Ale nie chciałam też wyglądać jak własna babka. Zresztą moja Babcia
nigdy by się tak nie uczesała.
Mistrzu, niech Mistrz znajdzie przestrzeń między młodością a starością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz