Sprawy nie idą w dobrym kierunku. Ludzie gadają że to się zmieni, ale tak tylko
gadają jak to ludzie. A życie się nie słucha i zaciska na jej skroniach coraz
mocniejsze obręcze.
Ale dzisiaj
będzie inaczej. Ona dziś wybiera się na ucztę
… tylko dla koneserów
Patrzcie. Wreszcie zasnęła. Śni, że przez jej życie
przebiega ścieżka wolna od strachu, pośpiechu i niecierpliwości. Patrzcie, jak
przeskakuje bez trudu z drogi zakurzonej i krętej, często niebezpiecznej, na
ścieżkę z posmakiem radości, wzruszenia i smaków. Patrzcie jak przychodzi spokój.
Wejdźmy na tę ścieżkę, nieproszeni. Zaczyna się uczta.
Może pozwolą nam zostać? W ogromnej sali zatrzymują się zegary, a sprawy tracą
na ważności.
Na stół wnoszą właśnie krewetki z awokado. Podają eleganckie białe wino. Wyczuwalny jest mocny, chyba kwiatowy aromat. Pociąga długi
łyk. Biały płyn jest chłodny, ale nienatarczywy . Raczej ożywczy i pobudzający.
To zapach kwiatu cytrynowego Chardonnay.
Ta ożywczość działa na zmysły. Kieliszek z cienkiego szkła, lekko rozchylającego się ku
górze. Kolejny łyk, potem drugi i trzeci. Postępuje z winem uczciwie. Poznaje je bliżej, więc
pozwala sobie na więcej, więcej. Z każdym łykiem ogarnia ją większy spokój i poczucie szczęścia, tak
mocne, że aż wstydliwe.
Dajmy rozpłynąć się
smakowi zanim zaserwują ostrzejsze wina. Spokojnie. Muszą być ostrzejsze, bo
delikatne i wyrafinowane mięso serwowanej
na olbrzymich tacach soli,
duszonej w paskach warzyw, plastrach imbiru i szparagach, może spowodować, że
wymieszają się smaki.
Uczta trwa.
Pasztet z
orzeszkami pinii i pleśniowym serem, to zaledwie materialna część posiłku,
duchową trzyma w dłoni.
Valpolicella, choć może wolałaby nieco
delikatniejsze.
Czy to już czas na
finał? Czy Ona teraz się obudzi?
Ale słychać kroki. Widać
nienasycone, błyszczące spojrzenia. Więc to teraz ktoś wniesie ostatnią butelkę,
a ktoś zapyta: co to, wino?
I ktoś powie głośno;
nie, to nie wino, to Chateau Margaux.
I będzie jak na uczcie
Babett…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz