niedziela, 23 czerwca 2013

Sprawy nie idą w dobrym kierunku.  Ludzie gadają że to się zmieni, ale tak tylko gadają jak to ludzie. A życie się nie słucha i zaciska na jej skroniach coraz mocniejsze obręcze.
 Ale dzisiaj będzie inaczej. Ona dziś wybiera się na ucztę

… tylko dla koneserów

Patrzcie. Wreszcie zasnęła. Śni, że przez jej życie przebiega ścieżka wolna od strachu, pośpiechu i niecierpliwości. Patrzcie, jak przeskakuje bez trudu z drogi zakurzonej i krętej, często niebezpiecznej, na ścieżkę z posmakiem radości, wzruszenia i smaków. Patrzcie jak przychodzi  spokój.
Wejdźmy na tę ścieżkę, nieproszeni. Zaczyna się uczta. Może pozwolą nam zostać? W ogromnej sali zatrzymują się zegary, a sprawy tracą na ważności.

 Na stół wnoszą właśnie krewetki z awokado.  Podają eleganckie białe wino. Wyczuwalny jest  mocny, chyba kwiatowy aromat. Pociąga długi łyk. Biały płyn jest chłodny, ale nienatarczywy . Raczej ożywczy i pobudzający. To zapach kwiatu cytrynowego Chardonnay.

Ta ożywczość działa na zmysły. Kieliszek  z cienkiego szkła, lekko rozchylającego się ku górze. Kolejny łyk, potem drugi i trzeci. Postępuje  z winem uczciwie. Poznaje je bliżej, więc pozwala sobie na więcej, więcej. Z każdym łykiem ogarnia  ją większy spokój i poczucie szczęścia, tak mocne, że aż wstydliwe.

Dajmy rozpłynąć się smakowi zanim zaserwują ostrzejsze wina. Spokojnie. Muszą być ostrzejsze, bo delikatne i wyrafinowane mięso serwowanej  na olbrzymich  tacach soli, duszonej w paskach warzyw, plastrach imbiru i szparagach, może spowodować, że wymieszają się smaki.
Uczta trwa.
 Pasztet z orzeszkami pinii i pleśniowym serem, to zaledwie materialna część posiłku, duchową trzyma w dłoni.
Valpolicella, choć  może  wolałaby nieco  delikatniejsze.

Czy to już czas na finał? Czy Ona teraz się obudzi?
Nie może. Wiec bądźmy cicho. Jeszcze najważniejszy gość nie przybył.
Ale słychać kroki. Widać nienasycone, błyszczące spojrzenia. Więc to teraz ktoś wniesie ostatnią butelkę, a ktoś zapyta: co to, wino?

I ktoś powie głośno; nie, to nie wino, to Chateau Margaux.


I będzie jak na uczcie Babett…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz